Na LinkedIn pojawiły się opinie, że każdy, kto należy do grupy PPBIT, wspiera hejt. Uważam takie stwierdzenia za wynik niezrozumienia pewnych mechanizmów, które rządzą ludzkimi zachowaniami.

W miejscach takich jak budowa, stocznia, transport czy przemysł ciężki pracują głównie mężczyźni. W takich męskich środowiskach naturalnie pojawiają się męskie, często niewybredne żarty, specyficzne dyskusje oraz spojrzenia na świat typowe dla tej grupy. Brak lub mała liczba kobiet w takich miejscach prowadzi do przesunięcia granic dobrego smaku i akceptowalnych zachowań. W ten sposób należy patrzeć również na grupę PPBIT, której członkowie to w dużej mierze mężczyźni. Nikt nie musi tej grupy śledzić ani w niej uczestniczyć – to wolny wybór. Natomiast obrażanie się na tę grupę lub stwierdzanie, że członkostwo w niej to wspieranie hejtu, jest dalekie od rozsądku.

Programiści, podobnie jak budowlańcy czy stoczniowcy, wykonują niezwykle ważną pracę, co jest oczywiste. Grupa, na której mogą dzielić się swoimi problemami i rozmawiać zarówno o poważnych, jak i mniej poważnych kwestiach, jest istotnym elementem ich społeczności. Dla mnie to miejsce jest cennym źródłem informacji o tym, co dzieje się w branży, jakie problemy są dyskutowane i jak programiści postrzegają sytuację na rynku pracy oraz ogólnie w branży IT. Powiem więcej – im więcej swobody mają w swoich wypowiedziach, tym bardziej wartościowe jest to źródło wiedzy.

Zgadzam się, że dobrze byłoby, gdyby w społeczeństwie, w tym także w mediach społecznościowych, było mniej hejtu i krzywdzącego trollingu. Walka z hejtem jednak to nie walka z jakąś grupą społeczną czy społecznością na Facebooku. To walka z naszymi własnymi ludzkimi słabościami, które każdy z nas nosi w sobie. Pokonanie tych słabości wymaga długiej pracy nad sobą, a zmiana społeczna, która zmniejszyłaby występowanie takich zachowań, może zająć całe pokolenia.