Średnio co kilkanaście lat przechodzimy przez kryzysy finansowe. Wydaje się, że obecnie znajdujemy się w dołku bieżącego cyklu. Chociaż trudno jednoznacznie stwierdzić, czy najgorsze już za nami, czy dopiero przed nami, możemy być pewni jednego – z tego dołka wyjdziemy. Inwestycje w technologie zaczną ponownie rosnąć, a wraz z nimi zapotrzebowanie na developerów i innych specjalistów z branży technologicznej. Czy jednak to zapotrzebowanie osiągnie takie szczyty, jakie obserwowaliśmy podczas pandemii? Osobiście wątpię z  uwagi na następujące okoliczności:

1. Fala digitalizacji usług, której szczyt przypadł na czas pandemii, już zrewolucjonizowała rynek. Zmusiła nawet najbardziej opornych do cyfrowej transformacji swoich organizacji. Możliwe, że największy wysiłek w tym zakresie został już wykonany.
2. Sztuczna inteligencja rozwija się w zawrotnym tempie. Jeśli obecnie przyspiesza pracę programistów o 30-40%, to za dwa lub trzy lata ten wskaźnik będzie jeszcze wyższy.
3. Na rynek wchodzą kolejne pokolenia programistów. Młodzi specjaliści, którzy kiedyś dostrzegli w branży IT ogromne możliwości finansowe, teraz zasilają rynek pracy. 

Z powyższych względów sądzę, że niedobór programistów na rynku pracy będzie stopniowo się obniżał. Owszem, prawdopodobnie przez wiele lat ten niedobór będzie istnieć i wynagrodzenia programistów oraz koszty ich rekrutacji będą wysokie. Przewiduję jednak stabilizację sytuacji i przeczuwam, że najbardziej intensywne czasy w rekrutacji IT prawdopodobnie mamy już za sobą.